„40 lat minęło jak jeden dzień”… Wiele wspomnień, wiele prac, wiele wystaw w trzech różnych budynkach muzealnych, wiele spotkań… Były wieczory autorskie, spotkania w szkołach, ale też poetyckie imprezy plenerowe, przedstawienia, recytacje znanych aktorów, koncerty, konkursy translatorskie, panele dyskusyjne, konferencje, publikacje i inne jeszcze formy działalności.
W kalejdoskopowym skrócie wrócimy do wybranych wydarzeń
Historia Działu Literatury Muzeum Okręgowego w Sandomierzu sięga roku 1980, kiedy to na mocy decyzji ówczesnego wojewody tarnobrzeskiego powołano do istnienia oddział Muzeum Okręgowego w Sandomierzu, do głównych zadań którego miało należeć przede wszystkim upamiętnienie Jarosława Iwaszkiewicza i podkreślenie jego wieloletnich związków z miastem. Twórca bywał tu niemal co roku już od początku lat 20. XX w., tutaj stworzył znaczącą część dorobku literackiego. Na siedzibę oddziału przeznaczono osobny budynek, remontowaną wówczas kamienicę przy ulicy Katedralnej 5, stąd nazwa placówki: Muzeum Literatury im. Jarosława Iwaszkiewicza. W trakcie swojej działalności instytucja posługiwała się różnym nazwami.
Wybór lokalizacji nowo powstałego oddziału nie był przypadkowy. Pod tym adresem w latach powojennych Iwaszkiewicz wynajmował kwaterę z oknami wychodzącymi na Wisłę. W 1979 r. pomieszczenia we wspomnianym budynku przekazane zostały pisarzowi - Honorowemu Obywatelowi Sandomierza przez władze miasta w charakterze Domu Pracy Twórczej. Niestety, z tego prywatnego mieszkania nie zdążył już skorzystać, zmarł bowiem 2 marca 1980 roku.
Pierwsza stała ekspozycja, omawiająca życie, dorobek artystyczny i związki patrona Muzeum z Sandomierzem otwarta została w pierwszą rocznicę jego śmierci, 2 marca 1981 roku. Scenariusz wystawy, mieszczącej się w pokojach na I piętrze opracowali G. Obrąpalska i L. M. Bartelski. Autorem aranżacji i oprawy plastycznej był W. Błażejowski. Dzięki licznym kwerendom, ale i życzliwości córek pisarza oraz innych osób i instytucji związanych niegdyś z Iwaszkiewiczem, udało się zgromadzić rękopisy, książki, meble i przedmioty codziennego użytku z domu w Stawisku, pamiątki z redakcji "Twórczości", obiekty przekazane przez Zarząd Główny Związku Literatów Polskich.
W pomieszczeniach na parterze w pierwszym okresie działalności zorganizowane zostały ekspozycje poświęcone sylwetkom i twórczości między innymi Aleksandra Patkowskiego, Romana Koseły, Stanisława Młodożeńca - pisarzy ściślej związanych z Sandomierszczyzną. Badanie i popularyzacja literackich tradycji regionu od początku istnienia wyznaczała jeden z głównych kierunków pracy i rozwoju Oddziału Literatury. Tak jest zresztą do dzisiaj. Oczywiście, nie tylko kontekst "małej ojczyzny" stanowił inspirację dla działań podejmowanych w "Iwaszkiewiczówce". Tematyka licznych wystaw prezentowanych w Oddziale była znacznie szersza.
W 2002 r. Oddział Literatury został przekształcony w Dział Literatury. Obszerne zbiory archiwaliów liczące ponad 11 000 obiektów i wystawa stała - "Iwaszkiewiczowska" (w skromniejszej, bo okrojonej wersji) przeniesione zostały do Zamku.
Historię Działu tworzyli jego pracownicy: Jerzy Krzemiński, Krzysztof Grądziel, Paweł Różyło. Dzięki ich pasji i zaangażowaniu udało się ocalić od zapomnienia reprezentatywny zespół archiwaliów, pozwalający na w miarę szeroki ogląd sandomierskiego XIX- i XX- wiecznego życia literackiego.
Wielu twórców ma swoje ukochane, magiczne miejsca na ziemi. Tym właśnie dla Jarosława Iwaszkiewicza był Sandomierz. Pisał o nim: "I na drogach moich raz tylko spotkałem miasteczko, dokąd chciałem powrócić, gdzie chciałem żyć, gdzie chciałem tworzyć. (...) niedaleko od siebie i nad naszą rzeką".
Jak tu trafił? Już w dzieciństwie zafascynowała go postać księcia Henryka Sandomierskiego ukazana w "Historii wieków średnich" Tadeusza Korzona. W 1914 roku planował swoją pierwszą podróż do miasta: razem z siostrami zamierzał z Kazimierza płynąć Wisłą do Sandomierza. Niestety, wybuch I wojny światowej te plany pokrzyżował. Dopiero w 1921 r. podczas letniej wyprawy odbywanej z Mieczysławem Rytardem pisarz miał okazję zwiedzić miasto; urzekł go widok od strony rzeki, spotkał się również z Aleksandrem Patkowskim. Rok później był tu tylko przejazdem, ale zachował się ślad także tej wizyty - w powieści "Zmowa mężczyzn".
W latach 1936-1939 Iwaszkiewicz wynajmował w domu państwa Świestowskich przy ulicy Katedralnej 5 mieszkanie z widokiem na mur katedry, składające się z dwóch pokoi położonych jeden za drugim. Był to trzeci stały adres pisarza, obok warszawskiego i na Stawisku, umieszczony został on nawet na specjalnym papierze listowym. W tym "spokojnym miejscu do pisania" powstały liczne utwory, między innymi szereg wierszy, "Lato w Nohant", "Młyn nad Utratą", "Róża" z opisami pejzażu inspirowanego sandomierskim Nadbrzeziem, "Zygfryd". Ten okres powraca we wspomnieniach Iwaszkiewicza jako "najmilszy" czas spędzany wspólnie z przyjaciółmi: Stanisławem Piętakiem, Romanem Kosełą, pełen serdeczności, czas wycieczek po rzece, posiłków jadanych w Resursie, wizyt gości z Warszawy.
Po wojnie od 1948 r. Iwaszkiewicz często przyjeżdżał do Sandomierza, zatrzymując się w różnych pokojach: m. in. w gmachu sadów przy ul. Mariackiej u sędziego Frańczaka, w kamienicy przy ulicy Katedralnej obok dawnego mieszkania, w Domu Dziecka (mieszczącym się w domu księży emerytów za kościołem św. Jakuba), wreszcie w domku archeologów (znajdował się w budynku bramnym tzw. rogala zamkowego). Żadne z tych miejsc nie było już jednak własnym mieszkaniem...
Zachowana korespondencja między Jarosławem Iwaszkiewiczem a Wincentym Burkiem oraz fakt wydrukowania na łamach „Nowin Literackich” (które pisarz redagował) artykułu Wincentego Burka "O zamku w Sandomierzu" świadczy o tym, że to właśnie dzięki autorowi "Czerwonych tarcz" zamek przestał być więzieniem.
Ostania wizyta pisarza w Sandomierzu miała miejsce w roku 1979, niejako na marginesie pobytu w Baranowie. Podczas spotkania autorskiego w ratuszu Iwaszkiewicz przeczytał fragment swojego ostatniego opowiadania "Tano". Wtedy też władze miasta przekazały mu pomieszczenia w budynku przy ulicy Katedralnej.
Wśród utworów powojennych w mieście nad Wisłą powstały m.in.: opowiadania: "Małżeństwo Priscilli", "Ucieczka Felka Okonia", "Dziewczyna i gołębie", "Borsuk", "Tatarak", fragmenty powieści "Sława i chwała", wiersze z tomu "Ciemne ścieżki".
Swoje "Jazdy do Sandomierza" Iwaszkiewicz zakończył znamiennymi słowami: "chociaż może to miasto się zmieniło (...) stało się inne, wspanialsze i bardziej obce, (....) ale że to powietrze jest takie samo jak przed laty, i ze wszystkich stron otaczają mnie twarze przyjaciół, którzy towarzyszyli mi zawsze po tych moich wspaniałych, najwspanialszych w świecie podróżach do Polski".
cdn.
W naszej polskiej, powojennej tradycji 1. sierpnia jest dniem wyjątkowym. W tym roku, w czasie pandemii może będzie mniej rocznicowych spotkań za to więcej dowodów pamięci w Internecie… Także my, choć przede wszystkim będziemy się tu dzielić ściśle literackimi wspomnieniami, ze względu na ten wyjątkowy czas jako pierwszy prezentujemy dziś wpis z Kroniki dokonany ręką legendarnej Postaci: Jana Nowaka Jeziorańskiego, zasłużonego „Kuriera z Warszawy”, emisariusza Komendy Głównej AK i Rządu RP w Londynie, dyrektora Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, konsultanta Narodowej Rady Bezpieczeństwa USA, który odegrał istotną rolę w przyjęciu Polski do NATO i zawsze przedkładając dobro Polski ponad doraźne waśnie polityczne stał się wzorem współczesnego patrioty.
W Sandomierzu gościł w lipcu 2001 i po zorganizowanym dla niego przez pracowników naszego Działu spotkaniu z publicznością napisał: „Szczęśliwy jestem, że pod koniec mojej życiowej wędrówki mogłem oglądać piękno Sandomierza, owianego romantyzmem naszej historii, uwiecznionego w „Potopie” Sienkiewicza i „Popiołach” Żeromskiego. Jestem pod urokiem tego miasta. Patriotom Sandomierza życzę dalszych sukcesów”. Takie przesłanie z ust Bohatera zobowiązuje ...
cdn.
Olga Tokarczuk – polska pisarka, w 2019 r. uhonorowana Nagrodą Nobla, dwukrotna laureatka Nagrody Literackiej „Nike” za powieści: „Bieguni” (2008) i „Księgi Jakubowe” (2015) z sandomierską publicznością spotkała się już w 2008 roku, wkrótce po wydaniu pierwszej z nagrodzonych książek. Na spotkaniu zorganizowanym przez pracowników Działu Literatury MOS w Domu Pracy Twórczej „Alicja” opowiadała o niej, a także wcześniejszych powieściach, debiutanckiej „Podróży ludzi Księgi” z 1993, „Prawieku i innych czasach” z 1996, „Domu dziennym, domu nocnym” z 1998 czy wydanych w 2000 wspólnie z Jerzym Pilchem i Andrzejem Stasiukiem „Opowieściach wigilijnych”. Już wtedy jej powieści były tłumaczone na kilkanaście języków, teraz można ją czytać w niemal 40! Od tamtego czasu wyszły kolejne powieści: „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, która zyskała poruszającą ekranizację (film „Pokot” w reżyserii A. Holland i K. Adamik), a także najsłynniejsza: „Księgi Jakubowe”. Oglądając relacje z kolejnych spotkań czy wystąpienia podczas odbierania nagród ma się jednak wrażenie, że to wciąż ta sama autorka: prawdziwa erudytka zafascynowana odkrywaniem różnorodności ludzkich historii, z pasją poznająca przeszłość i z ogromnym zaangażowaniem przekazująca jej dziedzictwo, dostrzegająca zarówno uniwersalność ludzkiego losu, jak i jego bardzo daleko posuniętą determinację przez realia życia, uwarunkowania danego, nieraz nieomal hermetycznego środowiska. W naszej Kronice wpisała zobowiązanie, które oby się szybko spełniło:
„Ogromnie dziękuję za zaproszenie do Sandomierza i niezwykle ciepłe spotkanie z czytelnikami. Po dwóch dniach czuję się już prawie sandomierzanką i jestem pewna, że wrócę.”
Cdn.
Józef Wilkoń – jeden z najbardziej cenionych polskich ilustratorów a także malarz i historyk sztuki, wielokrotnie nagradzany, miał już ponad 80 wystaw w kraju, w Europie i na świecie (Japonia), doceniany i rozpoznawalny zarówno jako ilustrator niemal 300 książek polskich i zagranicznych, jak i twórca niepowtarzalnych „przestrzennych ilustracji”, bajkowych, ale i skłaniających do refleksji zwierzyńców z drewna i blachy. W naszym Muzeum miał wystawę jesienią 2004 roku, wystawę, na którą z radością przychodzili zarówno dorośli znawcy sztuki, jak i całe rodziny, a Wilkoński lew z sizalową grzywą był wygłaskany i dosiadany przez większość dzieci, choć w tamtych czasach zwykle w Muzeach były eksponaty „nie do dotykania”.
Wilkoń tworzy magiczne światy, ale i język, jakim o swej twórczości opowiada, jest wyjątkowy, jak w tym cytacie będącym częścią wystawy:
„Jak powstaje ilustracja?
Bardzo prosto, jeśli się wie i umie parę rzeczy.
Najpierw trzeba wiedzieć, jak wygląda to wszystko,
co chce się namalować: człowiek, ryba, ptak, liść czy zwierzę.
Później wiedzieć, jak to się porusza,
wszystko co biega, pełza, pływa i lata.
Dla wielu to już koniec edukacji.
Niektórzy jednak idą dalej,
potrafią namalować porę dnia,
księżyc, żeby świecił,
ptaka, żeby śpiewał,
potrafią nawet namalować smutek i radość,
strach i odwagę.
Tylko nielicznym udaje się namalować sen,
ciszę
a nawet zapach i smak owoców.
Jeżeli się to wszystko umie,
trzeba na koniec wiedzieć, co robić,
aby tekst i ilustracja uzupełniały się wzajemnie,
żeby w książce rosło napięcie jak w teatrze,
by wszystko było w swoim czasie
i w dobrych proporcjach.”
Na wernisażu wystawy był oczywiście Artysta, Pan Józef Wilkoń, ale zdjęcia pokazują coś jeszcze: serdeczną atmosferę, zainteresowanie zwiedzających i stałe starania wszystkich pracowników Muzeum, aby nasi goście czuli się w Sandomierzu jak najlepiej. Wymowna jest pod tym względem ostatnia fotografia: często goszcząca na sandomierskiej „Literackiej Górce” poetka Ludmiła Marjańska pozuje z naszą opiekunką wystaw p. Elżbietą Bury, która wraz z p. Joanną Krzysztoń od początku istnienia naszego Działu dbały o ekspozycje – i zwiedzających :)
Cdn.
Wiesław Myśliwski – jeden z najbardziej znanych i cenionych współczesnych polskich pisarzy, autor m.in. „Kamienia na kamieniu”, „Widnokręgu” czy „Ucha Igielnego” jest nam szczególnie bliski i ze względu na artyzm i mądrość jego utworów, i z tej racji, że urodzony w Dwikozach, chodzący do szkół w Sandomierzu jest „nasz”, od lat mieszkający w Warszawie, a w twórczości wciąż nawiązujący do wiejsko-małomiasteczkowego świata poznanego w początkowych okresach życia, wykorzystujący jego realia w przedstawianiu praw i prawd uniwersalnych. W naszym Muzeum gościł wielokrotnie, m.in. tu świętując jubileusz 70-lecia, po którym napisał: „Kochani moi, nie wiem, jak mam Wam podziękować za Wasz trud, Wasze poświęcenie, aby ten mój jubileusz wypadł tak, jak wypadł. A wypadł wspaniale. To, co Wyście uczynili, przeszło moje wyobrażenia. (…) Możecie być pewni, że jestem na zawsze z Wami (…) Na zawsze z tym wspaniałym miastem”. Miastem, o którym podczas tej samej wizyty Magdalena Rabizo-Birek pisała: „Sandomierz – miasto tajemnic, miasto cudów, miasto-państwo-świat Wiesława Myśliwskiego”, a sam pisarz kilka lat później, przy okazji promocji „Traktatu o łuskaniu fasoli” wyznał: „To w tej Ziemi, w tym pięknym Mieście bije źródło mojego pisarskiego świata. Toteż ilekroć tu jestem, mam wrażenie, jakby czas znikał, a dawność z teraźniejszością stawały się tym samym – może tak właśnie daje znać o sobie wieczność? I tylko w takich miejscach?”
Pozostały nam cenne wpisy w Kronikach, piękne wspomnienia spotkań autorskich i wystaw poświęconych jego twórczości, m.in. tej z 2007, poświęconej „Widnokręgowi”, której wernisaż był połączony z uroczystością nadania Wiesławowi Myśliwskiemu tytułu Honorowego Obywatela naszego miasta.
Szczególny był jubileusz 80-lecia Pisarza, uświetniony m.in. wystawą-spektaklem wg koncepcji Jerzego Krzemińskiego, która: „Poprzez wybrane fragmenty z niemal całej twórczości Wiesława Myśliwskiego, w aktorskiej interpretacji Henryka Sobiecharta, poprzez rozwiązania plastyczne Leszka Mądzika, obrazy Stanisława Baja, ekspresyjną muzykę i światło, buduje „misteryjną” całość o dużym napięciu myślowym i emocjonalnym.” A jak wyglądały przygotowania do tego wydarzenia można zobaczyć już tylko na zdjęciach z naszego archiwum:
Wiesław Myśliwski przewodniczył także jury Ogólnopolskiej Nagrody Bonum Publicum im. Aleksandra Patkowskiego i uczestniczył w wielu muzealnych spotkaniach, m.in. swoimi wspomnieniami uświetnił wieczór poświęcony zasłużonemu dla propagowania kultury regionu Wincentemu Burkowi. Obecnie w naszym Muzeum trwają prace nad „Sandomierskim szlakiem Wiesława Myśliwskiego”.
Cdn.
Dziś, 14.08.2020 Julia Hartwig – wybitna polska poetka, mistrzyni refleksji skondensowanej w obrazie, zasłużona tłumaczka poezji francuskiej i angielskiej – obchodziłaby 99. rocznicę urodzin. Odeszła 3 lata temu, do końca intensywnie pracując. U nas była w 2001 roku, w którym wyszły jej dzienniki podróży oraz tom poetycki „Nie ma odpowiedzi”. W kolejnym wydała „Błyski”, uznawane przez krytykę i samą poetkę za specyficzną, nową formę wyrazu, niesprowadzalną ani do prozy poetyckiej, ani poezji, a później jeszcze m.in. „Zwierzenia i błyski” i „Trzecie błyski”. W naszych zbiorach mamy jej wcześniejsze wiersze i artykuły zaś wpis w Kronice jest właśnie takim niemal „błyskowym” zapisem ulotności chwili i jej rozpoznania:
„Sandomierz w słońcu sam pisze październikowy wiersz o sobie. Czuję się tu tylko uszczęśliwionym dodatkiem.
Z podziękowaniem za serdeczność – Julia Hartwig”.
Czesław Miłosz wspominając tę wielką damę polskiej literatury napisał: „Ktoś powiedział, że każdy wiersz liryczny jest cząstką autobiografii, nawet jeżeli nic w nim nie ma z wyznań. Wierszy Julii Hartwig nie umiem czytać inaczej niż układając z nich autobiograficzną opowieść. Osobą, która opowiada, jest kobieta z polskiej inteligencji, mająca za sobą doświadczenia lat wojny, dużo podróżująca, o znacznej wiedzy o sztuce, wyposażona w znajomość obcych języków (…). Osoba ta jest też poetką, szukając określenia, wybrałbym przymiotnik: wykwintną, przez co chyba rozumiem jej powściągliwość. Jej życie, tak jak ukazuje się w tej poezji, było pełne nieszczęść i klęsk, ale znalazła sposób, żeby mówić o tym jakby okólnie, poprzez nazywanie zjawiających się przed oczami obrazów. Jej głos jest równy, nie ścisza się do szeptu, ani nie nasila się do krzyku." ("Zeszyty Literackie", 2000/1). Na podstawie licznych świadectw należy przypomnieć jeszcze jedną jej cechę: potrafiła nie tylko bywać z ludźmi, ale naprawdę się przyjaźnić.
Cdn.